Jednym z podstawowych warunków zrobienia poprawnej fotografii jest odpowiednie doświetlenie sceny.
Mając aparat oprócz kadrowania musimy przede wszystkim zadbać o to aby ujęcie było nie za ciemne ani nie za jasne - słowem prawidłowo doświetlone. Jest wiele czynników wpływających na to, że w efekcie dostaniemy poprawne oświtlenie. Możemy wsód nich wymienić ilość światła zastanego mierzoną ilością EV.
Drugą istotną wartością jest światło siła obiektywu
Zasadą jest iż czym jaśniejszy obiektyw czyli mniejsza liczba f tym większe możliwości pracy na świetle zastanym. Czym większa ilość światła tym krótsze czasy można ustawić na migawce. Nie zawsze jednak mamy ten komfort aby dało się poprawnie naświetlić scenę używając tylko możliwości obiektywu. W takiej sytuacji rozwiązania są dwa:
Podbijanie ISO. Prosta i szybka zmiana parametru czułości materiału światłoczułego - matrycy . Powoduje jednak podbicie sygnału wraz z niechcianymi szumami i degradacją szczegółów na wysokich wartościach ISO. W rezultacie w istotny sposób wpływa na pogorszenie jakości obrazu. Zasadą jest że czym wyższe ISO tym gorszy obraz.
Inną metodą wpływu na uzyskanie prawidłowej ekspozycji jest znana już od początku fotografii lampa błyskowa - może być ta wbudowana w aparat lub dodatkowa o większej mocy. Lampa błyska na setną część sekundy i w momencie otwarcia migawki doświetla scenę.
Możliwości lampy w oświetlaniu zależą przede wszystkim od jej mocy, te najmocniejsze swoim błyskiem potrafią doświetlić scenę nawet do kilkudziesięciu metrów. Jednak jak się okazuje ten rodzaj oświetlenia nie zawsze jest pożądany.
Można z łatwością dostrzec iż fotografowie pracujący w terenie dzielą się na dwie grupy:
1. Zwolenników lamp błyskowych
2. Przeciwników lamp błyskowych
Zwolennicy lampy błyskowej uważają ją za bardzo uniwersalne narzędzie do doświetlania sceny. Podstawową zaletą każdej mocnej lampy błyskowej jest błyskiem na wprost, w każdych warunkach oświetleniowych możliwość prawidłowo oświetlenia sceny do kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu metrów od aparatu. W takim wykorzystaniu lampy przodują fotoreporterzy chcący uzyskać poprawnie oświetloną scenę bez dbałości o jakość tego oświetlenia, aby tylko zdobyć cenny kadr.
Przeciwnicy lamp wolą wykorzystywać najjaśniejsze obiektywy o jasności od f1 oraz wspierają się wysokimi wartościami czułością ISO od 800 nawet do 6400 byleby nie używać dodatkowo oświetlenia w obawie przed nieładnymi sbyt ostrymi cieniami, odbiciami światła na skórze i problemie z balansem bieli.
Lampa ma zwykle dużo zimniejsze światło od zastanego. Takie wykorzystanie techniki próbują przeciwstawić zwolennikom lamp twierdząc że światło naturalne ze względu na swoją miękkość jest najodpowiedniejsze do wykorzystania w reportażu. Czy rzeczywiście tak jest?
Świtało zastane może być również niepożądane przede wszystkim ze względu na dwie cechy:
Barwa światła (temperatura) Światło bardzo rzadko kiedy jest idealnie białe, zazwyczaj jest ono trochę cieplejsze (bardziej żółte) niż czysta biel. W warunkach sztucznych, tylko wyjątkowo można spotkać światło zbliżone do bieli. Zazwyczaj jest ono zbyt ciepłe w tradycyjnym oświetleniu żarowym. Łatwo wtedy zauważyć nieprawidłową barwę skóry za żółtą na fotografiach. Lub jest ono zbyt zimne - oświetlenie świetlówkowe. Kolory skóry są wtedy blade lub nawet sprawiają wrażenie trupio bladych.
Kierunku i rozproszeniu światła. Jeżeli stoimy tyłem do lampy to nasza twarz jest w cieniu. Nie zawsze więc mamy możliwość ujęcia obiektu od tej strony którą byśmy chcieli. Świtało zwłaszcza sztuczne jest dodatkowo często mocno skupione dając zbyt głębokie cienie.
W warunkach studyjnych takie niekorzystne oświetlenie możemy łatwo zniwelować odpowiednimi softboxami, blendami i rozpraszaczami zmieniając odpowiednio natężenie światła, jego kierunek i barwę. Jednak w terenie, w czasie fotograficznego reportażu takich możliwości nie mamy.
Tu z pomocą przychodzi nam lampa błyskowa, jednak użyta w sposób bardziej przemyślany. Dysponując lampa z odchylonym palnikiem możemy skutecznie osiągnąć pożądane oświetlenie.
Wyobraźmy sobie że ściany sufity przedmioty są ekranami do odbijania światła. Pamiętając że kąt odbicie jest równy kątowi padania. Odpowiedni obracając palnikiem lampy możemy skutecznie rozpraszać światło. Pamiętać należy o dwóch zasadach, mocy lampy oraz kierunkowi światła jaki chcemy nadać. Najkorzystniejsze z punktu widzenie portretu czy fotoreportażu ślubnego wydaje się oświetlenie rozproszone boczne. Dlatego światło powinno padać nie od strony aparatu lecz odbite pod kątem ca około 70 stopni. Większość zaawansowanych lamp ma wbudowany dyfuzor z silnikiem do regulacji szerokości wiązki światła – jeżeli odbijamy światło od obiektów powinno być ono wystarczająco silne i rozproszone. Pożądany efekt możemy uzyskać regulując ręcznie zuum palnika, kierując się zasadą; im dalej od naszego ekranu odbijającego tym snop światła powinien być bardziej skupiony aby umożliwić nam wystarczająco mocną siłę błysku.
Takie wykorzystanie lampy nie dość że zapewnia odpowiednią ilość światła to jeszcze umożliwia jego odpowiednie rozproszenie i pożądane ukierunkowanie. Często prawidłowo użyte sprawia wrażenia naturalnego snopy doświetlając scenę jak światło dzienne wpadające przez okno.
Używać czy nie używać więc lamp błyskowych. Tak, ale z głową.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz